środa, 16 grudnia 2015

"OCALIĆ DARINGHAM HALL" - KATHRYN TAYLOR - Czyli 288 stron o tym, jak zwycięsko wyjść z walki z własną osobą.

Od 2003 roku świat nieustannie zachwyca się filmem "Love Actually" i pewnie 90% fanów tej produkcji pragnęłoby, aby była to ekranizacja książki. Niestety, nie literatura powołała do życia ten zlepek historii. Odnalazłam jednak coś, co leżało bardzo blisko tej komedii romantycznej podszytej różnorakimi dramatami - "Ocalić Daringham Hall", czyli kontynuacja wydanego nieco wcześniej dziecka Kathryn Taylor - "Powrót do Daringham Hall" (recenzja). Eksplozja uczuć, skrajnych emocji i esencja życiowych spraw sprawiają, że człowiek odnajduje siebie pomiędzy spisanymi kartami. Kilka różnych wątków opartych na Miłości, tęsknocie, lękach, bólach i osobistych demonach łączy się w całość, tworząc cholernie życiową historię, która ociera się o romanse, choroby i spiski. Elementem spójnym jest bez wątpienia walka ze sobą i o siebie. Potrzeba ocalenia pcha bohaterów do przodu. Ocalenia siebie, prywatnego świata, przyszłości, majątku, Miłości i człowieczeństwa. Ponoć z mądrej książki płynąć musi morał. Ta, dostarczy nam ich w liczbie mnogiej.